Rodzic, na którego nigdy nie wysypał się nadmiar ubrań malucha z szafy - niech podniesie rękę. Można się domyślić, że tych rąk jest naprawdę niewiele. Jak to jest, że taki mały berbeć ma tyle ubrań? W dodatku często jest tak, że podobnie jak jego mama (mimo pełnej szafy), nie bardzo ma w czym chodzić. Powodów takiego stanu jest kilka...
Jednym z nich jest fakt, że taki maluch rośnie jak na drożdżach. Więc jeśli jesienią chcemy mu ubrać sweterek, który przeleżał od wiosny, możemy się bardzo zdziwić. Innym powodem jest to, że kiedy dziecko zacznie chodzić, zaczyna też mocno niszczyć ubrania. Nowe spodnie mają dziury na kolanach po dwóch spacerach. Szkoda wyrzucić, prawda? Może zostawić do piaskownicy albo do śmigania po domu? Niech leżą. No i na koniec, kochany powód przepełnienia garderoby, dziadkowie. Regularnie kupują wnusiom słodkie ubranka, ze śmiesznymi napisami, w żywych kolorach, z falbankami i pomponami. Śliczne, wyjątkowe i… niepasujące do niczego innego w szafie dziecka.
Ziarnko do ziarnka i zbiera nam się pełna szafa, której drzwi nie chcą się domknąć. Dlatego dobrze jest stworzyć bazową garderobę, która zawsze się obroni, będzie niedroga i uratuje nam skórę, kiedy ulubione spodenki od babci będą akurat w praniu ;) Mamy środek jesieni, dlatego skupmy się na ubraniach idealnych na tę porę roku. Co jest najważniejsze? Stonowane, pasujące do siebie kolory, jeden styl i, oczywiście, wygoda.
Garderobę zawsze najlepiej kompletować od spodu do wierzchu.
Dlatego zacznijmy od bielizny. Poza oczywistymi majtkami i skarpetkami, jesienią dzieci potrzebują dodatkowej warstwy ciepła. Dlatego dobrze jest mieć w szafie podkoszulki lub body oraz rajstopy. Kolejna warstwa to bluzki z długim rękawem, najlepiej proste i bawełniane. Spodnie dresowe i dżinsy, najlepiej na gumce, niecisnące w brzuszek. Do tego bluza, sweter i na koniec kurtka lub płaszcz. Nie zapominajmy o ciepłej czapce, szaliku lub kominie i rękawiczkach.
Nic nowego? Jasne, że nie. To w końcu normalne ubrania, które są w każdej dziecięcej szafie. Klucz do sukcesu tkwi we wspomnianej kolorystyce i prostocie. Dzięki nim każdy element ubrania będzie pasował do pozostałych. W dodatku w połączeniu z najbardziej pstrokatym elementem, na przykład falbaniastą, różową spódniczką od babci, nadal będzie się bronić. Dodatkowym plusem jest fakt, że ubrania typu basic są zwykle najtańsze, więc nawet jeśli dziecko wyrośnie lub zdarzy się dziura, nie będzie tak bardzo bolało.