Kiedy na świat przychodzi dziecko, zwykle mama zostaje z nim sama w domu, a tata chodzi codziennie do pracy. Czasami bywa tak, że po urlopie macierzyńskim, nic się nie zmienia. Decyzję o byciu mamą na pełen etat podejmuje sporo kobiet. Wracając po całym dniu pracy do domu, partner zwykle marzy tylko o tym, żeby usiąść na kanapie i w spokoju odpocząć. Natomiast osoba, która cały dzień zajmowała się domem i dziećmi, nie może się doczekać, aż będzie mogła przekazać komuś część tych obowiązków i również na chwilę "wyluzować". Co zrobić z takim impasem?
Przede wszystkim warto uświadomić sobie, że każdy miał ciężki dzień. Nie ważne czy za biurkiem, za kółkiem samochodu czy też w domu. Wszak opieka nad dziećmi i prowadzenie domu, to praca na pełen etat. Warto więc umówić się na to, że dajemy sobie nawzajem określoną ilość czasu na złapanie oddechu.
Jeśli jesteśmy osobą aktywną zawodowo, dobrze jest pamiętać, po co to robimy. Pracujemy te kilka godzin dziennie, codziennie, po to, żeby dać dobre i szczęśliwe życie swojej rodzinie. Czy może więc być coś lepszego, niż widzieć swoje szczęśliwe dzieci po powrocie z pracy i mieć możliwość spędzać z nimi czas?
Opiekun domowego ogniska powinien być mistrzem organizacji.
Kiedy do równania wchodzi dziecko, wynik nigdy nie jest przewidywalny. Ale dobrze rozplanowany dzień, to ogromna część sukcesu. Szczególnie, jeśli w międzyczasie wypadnie drzemka naszego malucha.
Czas, kiedy jedna osoba jest w pracy, a druga w domu warto liczyć jako równoważny czas pracy. Wtedy ten, kiedy oboje rodzice są w domu, łatwiej podzielić pod względem obowiązków. Nigdy nie należy jednak zapominać, że zabawa z dziećmi nie powinna do nich należeć. To czas, kiedy wreszcie wszyscy mogą być razem i cieszyć się z bycia rodziną.